po kilku godzinach jazdy po prowincjonalnych drogach, wieczorem dotarlismy na farme, gdzie urzadzono dla nas barbekiu. Bylo miesiwo, kukurydza, piwo, wino....... dalej nie pamietam, hehehehe.
Obudzilem sie na drugi dzien w jakims motelu, skad wyruszylismy w dalsza droge, zachaczajac przy okazji o miejsce z ktorego rozciaga sie wspanaialy widok na doline rzeki hudson i gdzie podobno przyjezdzaja ludzie z calych stanow powspinac sie na miejscowych skalach. Faktycznie rzucilo mi sie w oczy kilku gosci z jakimis linami, ale fajniejsi byli harleyowcy, ktorzy tez chyba upodobali sobie to miejsce

Tego samego dnia zwiedzilismy jeszcze kampus Uniwersytrtu Cornell w miescie Ithaca, obejrzelismy kilka ekologicznych farm i poznym wieczorem dotarlismy do Genevy w regionie Finger lakes. nazwa regionu pochodzi od jezior, ktorych jest 10 i ktore z lotu ptaka wygladaja jak palce obu dloni. na mapie zreszta tez tak wygladaja.
to nie jest kraj dla pieszych ludzi
Nastepnego dnia rano, postanowilem pochodzic sobie po Genevie - miasteczku, w ktorym spedze najblizsze 5 dni. Mieszka tu 20 tys. ludzi, wiec pomyslalem, ze cale miasto obejde sobie w jakas godzine, moze dwie. Plecak na plecy, aparat w reke i wyruszylem..... juz po chwili zorientowalem sie, ze jestem jedyny, ktory tutaj chodzi, a wszyscy w samochodach przygladaja mi sie z ciekawoscia. Nie bylo nawet kogo zapytac o droge. Jak pozniej sie okazalo to jeszcze nie bylo najgorsze - przynajmniej tutaj w centrum miasta byly chodniki i od czasu do czasu jakies przejscie dla pieszych. Tego samego dnia wieczorem wybralem sie (oczywiscie na pieszo) do centrum handlowego polozonego w pewnej odleglosci od centrum. Idac tam, gdzies w polowie drogi skonczyl sie chodnik, wiec musialem isc po poboczu obok jezdzacych samochodow. Czulem sie jak John Rambo w pierwszej czesci:)), kiedy to miejscowy szeryf zawinal go za wloczegostwo. Balem sie ze i mnie spotka taki los:)). Po pewnym czasie zaczely sie krzaczory i pokrzywy, a pozniej niemal nie wdepnalem na jakiegos zwierzaka, ktory w szoku uciekl, pewnie byl niezle zdziwiony, ze ktos probowal na piechote przedzierac sie przez jego legowisko. No i musialem dac za wygrana i zawrocic, tym bardziej ze pozniej dowiedzialem sie od miejscowych ze do woolmarktu (nazwa tego centrum) dojsc na pieszo niepodobna, bo dalej jest most, na ktorym nie ma chodnikow.
4 komentarze:
Jeśli Cię zgarną to będziesz przynajmniej boksował jak Rocky. Ale, ale! Szkoda mi tych zwierząt -przyjechał sobie panicz z Europy i już jakieś proekologiczne przechadzki robisz. Ja rozumiem, że na dzielni na piechotę chodzisz do Żabki czy innego Plusa, ale żeby takie rajdy za Wielką Wodą uskuteczniać. Nie pamiętasz spostrzeżeń naszej Babci Osial z Osial-3, która po wizycie u rodziny w Kalafiornii z wielkim żalem i zdziwieniem powiedziała: "A tam nawet do kościoła samochodem trzeba jechać!!" Przypomnij sobie kolego te ważkie słowa Babci Osial, bo inaczej America Cię jeszcze nie raz zaskoczy.
pozdrawiam
Wujek Dobra Rada
A i owszem, Panie Madziar, ze pamietam spostrzezenia niezapomnianej Babci Osial:)
Mam je caly czas na uwadze bedac tutaj, szczegolnie to jej wiekopomno mysl, wypowiedziano z prawdziwym zdziwieniem/niedowierzaniem: "toz tam wszyscy po angielsku mowia!!!?"
:):)
pzdr, dla niezmordowanego komentatora ;)
He he, nasunely mi sie skojarzenia z Rambo jeszcze zanim o tym napisales!
A biedny zwierz pewno po raz pierwszy w zyciu widzial pieszego czlowieka. Byl do tej pory przekonany, ze ludzie pokarm metalowych potworow o przezroczystym brzuchu.
Prześlij komentarz