No dobra:)
pora juz na pierwszy wpis z USA. Jestem tu 4 dzien, ale z dostepem do internetu jest troche gorzej niz myslalem. Tzn w kazdym motelowym pokoju, w ktorym dotad nocowalem jest kabel z internetem, niestety jednak nie chce dzialac na moim laptoku;/. Ale nic to, w hotelu w ktorym teraz jestem jest maly pokoik z kompem, drukarka i telefonem, nazwany "business center":), ktory wlasnie zajalem i zaden jankes mie stad nie przegna, hehe.
YEAA MAAAN!
Wiec po kolei:) - dzien pierwszy
po prawie 9 godzinnym locie wyladowalismy ( jest nas narazie 10 osob) na JFK airport w Nowym Jorku. W samolocie juz wypelnilismy druki celne i inne takie, i po w miare szybkiej odprawie opuscilismy lotnisko i stanelismy przed dylematem jak dostac sie na srodkowy manhattan, gdzie mielismy zabukowany pierwszy nocleg na hamerykanckiej ziemi. Po krotkim namysle zdecydowalismy sie na jedna z zoltych taksowek czekajacych w dlugim sznurze przed wyjsciem z lotniska. Wiem, ze na Manhattan jezdzi metro i autobusy, chyba nawet jakis pociag, ale zwazajac na ilosc osob, plecakow i waliz, to byl chyba najlepszy wybor. Z lotniska, ktore jest na QUEENS do srodkowego Manhattanu jedzie sie 45 minut - za taka wycieczke zaplacilismy 45$, na 4 osoby.
Dla mnie juz sama atrakcja bylo przygladanie sie kierowcom taksowek, ktorzy reprezentuja chyba wszystkie rasy i mozliwe style ubierania. Ciekawe bylo, gdy 2 taksy przed nami ortodoksyjny Zyd w pelnym runsztunku (dlugie pejsy, czarny halat, czarny kapelusz) zapakowal sie do taksy prowadzonej przez Araba w turbanie i broda prawie do pepka:) Wsrod kierowcow byl tez typ a'la Hulk Hogan - dlugie blad wasiska, husta na bani i caly w tatuazach. My trafilismy na Hindusa o nazwisku Crishna:), ktory na co drugie moje pytanie odpowiadal przeciaglym YEAAAA MAAAAN, ktore brzmi mi w uszach do dzisiaj:):)
Troche pojezdzilismy po Queensie i w oddali zaczal rysowac sie widok Manhattanu


Po ok 40 minutowej jezdzie, okolo 17-tej dotarlismy do hotelu - okazalo sie, ze hotel jest w samym sercu Manhattanu na 42 ulicy, zaraz obok znajduje sie Grand Central Terminal, NYC Public Library, Chrysler building, a po 5 minutowym spacerku mozna dojsc do slynnej 5 alei:). Oczywiscie nie moglem sie doczekac spaceru po manhattanie i po zalogowaniu sie w hotelu od razu uderzylem na spacer. Przed wyjazdem bylem bardzo ciekawy jakie wrazenie zrobi na mnie Nowy Jork - od osob, ktore juz tu byly czesto slyszalem, "przytloczy Cie", "bedziesz czul sie zagubiony wsrod tych wielkich drapaczy chmur" itp. Ja po jakiejs godzinie lazenia wsrod tych wielkich wiezowcow mialem zupelnie przeciwne odczucie - w ogole nie czulem sie obcy, zagubiony czy cos w tym stylu. wrecz przeciwnie, mialem wrazenie, jakbym to miejsce znal od dawna, a jedynie wrocil tam po jakies, powiedzmy, 4 letniej nieobecnosci. Drugie wrazenie, ktore caly czas mi towarzyszylo bylo takie, ze jestem na planie filmowym:) Wszystko tu jest dokladnie takie jak w filmach, w ktorych przewija sie Nowy Jork: policjanci w granatowych mundurach w samochodach z napisem NYCPD, wcinajacy paczki:), kamienice z charakterystycznymi schodami przeciwpozarowymi na zewnatrz, wozy strazackie, zolte taksowki, stalowo-szare autobusy itp. itd - wszystko to juz widzialem setki razy - w filmach, serialach, programach tv.





po spacerze 5 aleja, wizycie w katedrze Sw Patryka, (ktora sama w sobie jest bardzo interesujaca, tyle tylko, ze widok neogotyckiego kosciola posrod wielkich drapaczy chmur, jest nieco dziwny) wizycie w Rockefeler center, przyszla kolej na Times Square i Brodway - i tutaj jednak mnie zaskoczyli:) , wiedzialem ze to miejsce bardzo popularne i ze jest tam pelno neonow itp, ale takiego tlumu po 23-ciej i takiej orgii swiatel to sie nie spodziewalem:) Niestety nie nabylem jeszcze statywu i zdjecia noca wychodza troche rozmyte:/
pora juz na pierwszy wpis z USA. Jestem tu 4 dzien, ale z dostepem do internetu jest troche gorzej niz myslalem. Tzn w kazdym motelowym pokoju, w ktorym dotad nocowalem jest kabel z internetem, niestety jednak nie chce dzialac na moim laptoku;/. Ale nic to, w hotelu w ktorym teraz jestem jest maly pokoik z kompem, drukarka i telefonem, nazwany "business center":), ktory wlasnie zajalem i zaden jankes mie stad nie przegna, hehe.
YEAA MAAAN!
Wiec po kolei:) - dzien pierwszy
po prawie 9 godzinnym locie wyladowalismy ( jest nas narazie 10 osob) na JFK airport w Nowym Jorku. W samolocie juz wypelnilismy druki celne i inne takie, i po w miare szybkiej odprawie opuscilismy lotnisko i stanelismy przed dylematem jak dostac sie na srodkowy manhattan, gdzie mielismy zabukowany pierwszy nocleg na hamerykanckiej ziemi. Po krotkim namysle zdecydowalismy sie na jedna z zoltych taksowek czekajacych w dlugim sznurze przed wyjsciem z lotniska. Wiem, ze na Manhattan jezdzi metro i autobusy, chyba nawet jakis pociag, ale zwazajac na ilosc osob, plecakow i waliz, to byl chyba najlepszy wybor. Z lotniska, ktore jest na QUEENS do srodkowego Manhattanu jedzie sie 45 minut - za taka wycieczke zaplacilismy 45$, na 4 osoby.
Dla mnie juz sama atrakcja bylo przygladanie sie kierowcom taksowek, ktorzy reprezentuja chyba wszystkie rasy i mozliwe style ubierania. Ciekawe bylo, gdy 2 taksy przed nami ortodoksyjny Zyd w pelnym runsztunku (dlugie pejsy, czarny halat, czarny kapelusz) zapakowal sie do taksy prowadzonej przez Araba w turbanie i broda prawie do pepka:) Wsrod kierowcow byl tez typ a'la Hulk Hogan - dlugie blad wasiska, husta na bani i caly w tatuazach. My trafilismy na Hindusa o nazwisku Crishna:), ktory na co drugie moje pytanie odpowiadal przeciaglym YEAAAA MAAAAN, ktore brzmi mi w uszach do dzisiaj:):)
Troche pojezdzilismy po Queensie i w oddali zaczal rysowac sie widok Manhattanu
Po ok 40 minutowej jezdzie, okolo 17-tej dotarlismy do hotelu - okazalo sie, ze hotel jest w samym sercu Manhattanu na 42 ulicy, zaraz obok znajduje sie Grand Central Terminal, NYC Public Library, Chrysler building, a po 5 minutowym spacerku mozna dojsc do slynnej 5 alei:). Oczywiscie nie moglem sie doczekac spaceru po manhattanie i po zalogowaniu sie w hotelu od razu uderzylem na spacer. Przed wyjazdem bylem bardzo ciekawy jakie wrazenie zrobi na mnie Nowy Jork - od osob, ktore juz tu byly czesto slyszalem, "przytloczy Cie", "bedziesz czul sie zagubiony wsrod tych wielkich drapaczy chmur" itp. Ja po jakiejs godzinie lazenia wsrod tych wielkich wiezowcow mialem zupelnie przeciwne odczucie - w ogole nie czulem sie obcy, zagubiony czy cos w tym stylu. wrecz przeciwnie, mialem wrazenie, jakbym to miejsce znal od dawna, a jedynie wrocil tam po jakies, powiedzmy, 4 letniej nieobecnosci. Drugie wrazenie, ktore caly czas mi towarzyszylo bylo takie, ze jestem na planie filmowym:) Wszystko tu jest dokladnie takie jak w filmach, w ktorych przewija sie Nowy Jork: policjanci w granatowych mundurach w samochodach z napisem NYCPD, wcinajacy paczki:), kamienice z charakterystycznymi schodami przeciwpozarowymi na zewnatrz, wozy strazackie, zolte taksowki, stalowo-szare autobusy itp. itd - wszystko to juz widzialem setki razy - w filmach, serialach, programach tv.
po spacerze 5 aleja, wizycie w katedrze Sw Patryka, (ktora sama w sobie jest bardzo interesujaca, tyle tylko, ze widok neogotyckiego kosciola posrod wielkich drapaczy chmur, jest nieco dziwny) wizycie w Rockefeler center, przyszla kolej na Times Square i Brodway - i tutaj jednak mnie zaskoczyli:) , wiedzialem ze to miejsce bardzo popularne i ze jest tam pelno neonow itp, ale takiego tlumu po 23-ciej i takiej orgii swiatel to sie nie spodziewalem:) Niestety nie nabylem jeszcze statywu i zdjecia noca wychodza troche rozmyte:/
1 komentarz:
No staaary! Wreszcie napisałeś. Jako stały recenzent Twojego bloga muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. Jako recenzent na etacie powinienem być krytyczny, ale cholera nie mam się czego doczepić. A czy ten Pan policjant wypisuje Ci mandat? Zresztą, czy ten Pan policjant to Eddie Murphy ("Gliniarz z Beverly Hills") - bo tylko takiego znam. I jakiś on chudy jest, widać na polskich pączkach żywiony, a nie na ichnich donatsach. Ale tymi autobusami to nie jeźdź, bo są niebezpieczne (przypomniał mi się film "Speed"). No cóż. Good night and good lucke!
Prześlij komentarz