Po dwoch dniach spedzonych w Albuquerque jade dalej route 66 na wschod przez Nowy Meksyk w kierunku Teksasu. Wciaz jest goraco, a krajobraz po drodze gorzysto-pustynny. Im blizej jednak Texasu pojawia sie wiecej zieleni i teren robi sie plaski.
Amarillo jest tez znane z innego rodzaju atrakcji:) To wlasnie tutaj przy route 66 znajduje sie restauracja Big Texan Steak Ranch http://www.bigtexan.com/ , ktora slynie z tego, ze mozna zjesc za darmo ogromny stek (72 uncje - ponad 2 kg) z dodatkami, pod warunkiem jednak, ze zje sie wszystko w ciagu godziny. Od 1960 r. probe podjelo ponad 40 000 osob, a ponad 7 tysiacam sie udalo. Na chetnych zmierzenia sie z ponad dwukilogramowym stekiem czeka specjalny stol na podniesieniu, z zegarem odmierzajacym czas, a ten komu sztuka sie uda, nie tylko nie placi za obiad, ale nawet odwozony jest do domu specjalna rogata limuzyna. Ja po dluzszym zastanowieniu postanowilem nie ryzykowac 72$ i problemow zoladkowych i zamowiolem 24 uncjowego steka, ktorego i tak ledwo zjadlem, a mozliwosci przeciez mam niezle, hehe.
Co mnie uderzylo w Texasie, to to, ze tutaj ludzie naprawde chodza ubrani jak kowboye:) W ogole na calym zachodzie (no z wyjatkiem Kaliforni), kowbojki, skorzane kurtki z fredzlami i kapelusze to widok dosc powszechny. Pelno jest tzw "western shopow", gdzie mozna kupic siodla, lassa, kapelusze, pasy, kowbojki itp. O ile jednak w stanach takich jak Wyoming, Montana, Arizona czy Nowy Meksyk, ludzi tak ubranych widuje sie na ranczach przy pracy lub w drodze do niej, ewentualnie w barach, i najczesciej srednia wieku to tak na oko z 45-50 lat, to w Texasie kowbojski styl jest dosc powszechny rowniez u dwudziestolatkow i normalny tu widok na ulicy to mlodzi ludzie w butach-kowbojkach, jeansach, w ktore jest wpuszczona kraciasta koszula no i obowiazkowy kapelusz na glowie.
OKLAHOMA
Nastepnym stanem przez ktory biegnie route 66 jest Oklahoma. Tutaj krajobraz jest juz zupelnie europejski, a pogoda identyczna jak we wrzesniu w Polsce. A ze wrzesien to moj ulubiony miesiac, jedzie mi sie bardzo dobrze. Im dalej na wschod tym wiecej miasteczek i gestsza siec lokalnych drog . Nie ma juz takiej sytuacji jak w zachodnich stanach, ze jedzie sie 3 godziny i mija zaledwie kilka samochodow. Oklahoma to stan rolniczy, wiec na kazdej stacji benzynowej spotykam umorusanych farmerow tankujacych, w zaleznosci od pory dnia, benzyne albo piwo:) W ogole stacje benzynowe pelnia tu duzo wieksza role niz u nas. Tutaj stacja, to nie tylko miejsce gdzie sie tankuje paliwo, ewentualnie kupuje jakies drobiazgi. Tutaj to czesto miejsce towarzyskich spotkan. Na wiekszosci stacji jest oprocz sklepu cos w rodzaju samoobslugowego baru, gdzie mozna sobie zrobic hot-doga, hamburgera itp. Sa stoliki i ludzie, zwlaszcza w malych miejscowosciach, wpadaja w ciagu dnia na jakies szybkie jedzenie. Szczegolnie w Oklahomie spotkalem sie z sytuacja, gdzie stacja benzynowa wieczorami tetnila zyciem jak popularna restauracja w wiekszym miescie.
Oklahomskim odcinkiem route 66 jedzie sie zdecydowanie najlepiej. Moze mniej tu atrakcji i pozostalosci z lat 20-tych i 30-tych jak w innych stanach, ale za to jedzie sie caly czas bocznymi drogami i prawie w ogole nie wjezdza na autostrade. Na przedmiesciach Oklahoma City trafiam na najfajniejsza restauracje na calej trasie route 66 - to ta na fotach ponizej:
American beauty
"mowisz jej bejbe, mowisz jej dzizas, kupujesz drinka, wyrywasz" :))
sie wpisalem sie
A w miasteczku Carthage trafiam na absolutny hit. Wciaz dzialajace kino samochodowe!! Podobno ostalo sie juz tylko kilka takich w calych Stanach, a ja mam na dodatek szczescie, bo trafilem na ostatni seans w sezonie. Nastepnego dnia kino zamykaja az do przyszlych wakacji. No to takiej okazji nie moglem przepuscic, wrocilem do miasteczka znalezc nocleg i o 20tej bylem spowrotem na miejscu. Jak na koniec sezonu bylo sporo ludzi, facet z kasy po poludniu powiedzial mi, ze spodziewa sie 10-12 samochodow, tymczasem ja naliczylem 28 i jeden motocykl (znaczy sie ja:)). Po kupnie biletu wjezdza sie na wielki plac, gdzie sa wydzielone slupkami miejsca dla samochodow. Wybrac sobie mozna dowolne miejsce. Jako, ze noc byla ciepla, ludzie poprzyjezdzali z lezakami, materacami itp i ogladali film na zewnatrz samochodow. Ja dostalem krzeselko:)Wyswietlany byl akurat musical "mamma mia" http://www.mammamiamovie.com/ z Meryl Streep i Piercem Brosnanem z piosenkami z Abby. Swoja droga to nie myslalem, ze Abba wylansowala az tyle hiciorow. Pewnie normalnie bym sie na to nie wybral, ale w tym miejscu, w tej scenerii, ogladalo sie swietnie:)
Nastepnego dnia dalej trzymam sie route 66 i wieczorem dojezdzam do miasta Waynesville
i znow mam szczescie, bo akurat tego dnia jest mecz ligi miedzyuczelnianego footballu amerykanskiego. Oczywiscie postanawiam wybrac sie na mecz, tym bardziej ze sport ten mnie nawet wciagnal. O ile do baseballa wciaz nie moge sie przekonac, to amerykanski football jest calkiem ciekawy. A na meczu znow mialem to poczucie jakbym byl na planie filmu. Wszystko to juz widzialem tyle razy. Mlode osilki dostaja sie do szkolnej druzyny i staja idolami nastolatek, ktore rywalizuja ze soba zeby byc cherleaderkami:) Niby schemat, a jednak tak jest!
a nastepnego dnia bylem 4 mile od Krakowa. Warszawa tez byla, ale kilkadziesiat mil dalejw malych miasteczkach Missouri mozna natknac sie na Amishow, sprzedajacych produkty ze swoich farm.
No i w koncu dojezdzam do St Louis, ktore nie robi na mnie dobrego wrazenia. Duze, ponad 2 milionowe, przemyslowe miasto. Mam wrazenie jakbym znalazl sie w jednym wielkim Zyrardowie. Wszedzie dookola stare budynki z czerwonej cegly. Downtown tez jakis taki nieprzyjemny; bez wyrazu i niebezpieczny. W nocy calkiem niedaleko slyszalem strzaly, a potem sygnaly policyjnych samochodow, wiec zapewne cos "ciekawego" sie dzialo. Nawet na Missisipi sie zawiodlem, spodziewalem sie ogromnej, szerokiej rzeki, a tu cos niewiele szerszego niz Wisla.
ILLINOIS/INDIANA czyli szczescie mnie opuszcza
Daniel Rozpara
3 komentarze:
Co się stało?? Mam nadzieję, że to nic poważnego i do NY dojedziesz motorem. Ale jakby co, to daj znaka, wsiadam w moja cytrynę i jadę na pomoc ;)
A jednak legenda zyje..
Mnie to czeka w 2012. jak by co bede pisal ale jestem pelen podziwu:)
super sprawa, zazdroszczę bardzo;DDD
Prześlij komentarz