Tak oto po przejechaniu 20 stanów i blisko 10 000 km. zostaję bez motocykla. Jeszcze tylko transfer na lotnisko, wejście na pokład samolotu i moja amerykańska przygoda dobiega końca. W ciągu niespełna dwóch miesięcy zobaczyłem fascynujące miejsca, przeżyłem najróżniejsze przygody i poznałem fantastycznych ludzi. Poznałem Amerykę wielkomiejską, naśladowaną przez resztę świata i Amerykę prowincjonalną, gdzie rzadko kto wyjeżdża dalej niż za granicę swojego stanu. Wszystko to na długo zostanie w mojej pamięci. Jeszcze ostatnie spojrzenie z samolotu na panoramę Nowego Jorku, a po kilkunastu godzinach lądowanie w Warszawie. Na Okęciu właśnie startuje samolot do Nowego Jorku – następni wyruszają na swoje odkrywanie Ameryki.
Daniel Rozpara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz