niedziela, 31 stycznia 2010

Pożegnanie

W Nowym Jorku przychodzi też bolesny moment rozstania z towarzyszką mojej podróży. W salonie z używanymi motocyklami na 9 alei na Manhattanie sprzedaję moją Yamachę v-star 250. Początkowo planowałem sprowadzić ją do Polski, jednak z czasem kiedy moje doświadczenie i motocyklowe umiejętności rosły mała 250-tka robiła się dla mnie za słaba. Przemierzała ze mną bezdroża i wielkie miasta, pustynie i górskie trasy. Zaliczyła szlif po asfalcie nad Pacyfikiem i lądowanie w piachu na pustyni w Newadzie. Była bardzo dzielna. Teraz z bólem i poczuciem winy patrzę jak nowy właściciel odprowadza ją na warsztat.
Tak oto po przejechaniu 20 stanów i blisko 10 000 km. zostaję bez motocykla. Jeszcze tylko transfer na lotnisko, wejście na pokład samolotu i moja amerykańska przygoda dobiega końca. W ciągu niespełna dwóch miesięcy zobaczyłem fascynujące miejsca, przeżyłem najróżniejsze przygody i poznałem fantastycznych ludzi. Poznałem Amerykę wielkomiejską, naśladowaną przez resztę świata i Amerykę prowincjonalną, gdzie rzadko kto wyjeżdża dalej niż za granicę swojego stanu. Wszystko to na długo zostanie w mojej pamięci. Jeszcze ostatnie spojrzenie z samolotu na panoramę Nowego Jorku, a po kilkunastu godzinach lądowanie w Warszawie. Na Okęciu właśnie startuje samolot do Nowego Jorku – następni wyruszają na swoje odkrywanie Ameryki.
Daniel Rozpara

Brak komentarzy: